Coś letniego, coś jesiennego, czyli początek sezonu jesień 2020.

Ohayo! Kalendarzowo już bardzo jesiennie, ale animowo jeszcze jedną nogą siedzę w lecie. Poniżej przedstawiam kilka pozostałości z lata oraz nowości jesienne, które zostaną z nami już do końca roku 2020. Wstyd mi się przyznać, ale mocno się obijałam w sezonie letnim i do nadrobienia zostały mi jeszcze drugi sezon Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu oraz Yahari Ore no Seishun Love Comedy wa Machigatteiru sezon 3 – często zostawiam sobie wyczekane kontynuacje, aż wyjdą w całości i potem o nich zapominam. -.-” Także pewnie ta notka i jeszcze kolejna będą spod znaku „coś z lata, coś z jesieni”, bo muszę się wygrzebać. Zapraszam do czytania. Enjoy!

Fugou Keiji: Balance:Unlimited
Tags: Tajemnica, Komedia, Odziały policyjne, Akcja

Katou Haru to spokojny i ułożony mężczyzna pracujący w oddziale policyjnym. Najważniejszą wartością w jego życiu jest sprawiedliwość oraz szczerość i to właśnie w zgodzie z nimi stara się żyć i pracować. Zbiegiem okoliczności, a w każdym razie tak się na pierwszy rzut oka wydaje, do jego zespołu dołącza Kanbe Daisuke. Bogaty do szpiku kości panicz ze sławnego rodu znanego na całym świecie. Nie jest tajemnicą, że najcenniejszym dobrem dla Daisuke są pieniądze i to właśnie one napędzają jego działania. Jak ta całkowicie odmienna od siebie dwójka zdoła nawiązać współpracę oraz dlaczego tak bogaty człowiek jak Daisuke rozpoczął pracę w małej jednostce policyjnej? To tylko pierwsze z pytań, z którymi przyjdzie się nam zmierzyć w trakcie seansu.

Ostatek z sezonu letniego, za którego zabrałam się z mały opóźnieniem. Nie miałam kompletnie pojęcia, że taka perełka ma mieć swoją premierę, stąd wielkie było moje zdziwienie, gdy wpadłam na nią przypadkiem. To naprawdę dobry kawałek akcyjnego anime. Wszystkie elementy są na swoim miejscu. Jak dla mnie jedynie długość może być małym mankamentem, aczkolwiek nie mogę się przyczepić do zakończenia, gdyż prawie wszystkie wątki zostały podsumowane i/lub wyjaśnione. To co w tym anime najbardziej przyciąga to bohaterowie. Daisuke to naprawdę solidny charakter, zdecydowany oraz bez kompromisów. Katou to jego zupełne przeciwieństwo – oddany sprawie policjant z powołania. Oboje żyją w dwóch zupełnie odmiennych światach, a jednocześnie oboje posiadają coś czego temu drugiego tak bardzo brakuje. Proszę mnie źle nie zrozumieć, żadnego shounen-ai tutaj nie doświadczymy – wszystkie męskie relacje trzymają się w ryzach ;) Poza Kanbe oraz Katou otrzymujemy szereg postaci drugoplanowych ważniejszych lub mniej ważnych z perspektywy fabuły. Muszę przyznać, że akcja naprawdę mocno pędzi, więc zdarzały się momenty, gdzie trochę zgubiłam się między bohaterami, jednak na koniec wszystko mi się ładnie wyklarowało. Ważnym również aspektem, przynajmniej dla mnie jest to, że anime o tematyce policyjnej/kryminalnej nie stroni od uśmiercania bohaterów. Idealne śledztwa rzadko się zdarzają, szczególnie, gdy gra toczy się na taką skalę, dlatego bardzo cenie sobie, że są postaci, które poświęca się dla rozwoju fabuły – w tym anime naprawdę wychodzi to wiarygodnie. Wspomnę jeszcze o muzyce, gdyż opening i ending to naprawdę majstersztyki, które zawitały na moją playlistę jeszcze w trakcie emisji anime. Ending w wykonaniu OKAMOTO’S nie przewinęłam ani razu.
Wszystkie te elementy dają nam naprawdę świetny tytuł, który polecam każdemu. 11 odcinków zleci Wam w mgnieniu oka.
OCENA KOŃCOWA: 9/10

Burn the Witch
Tags: Akcja, Magia, Fantasy, Shounen(?)

Od zawsze w baśniach i legendach spotykamy się ze smokami. Od dziecka wiemy również, że stworzenia te nie istnieją w rzeczywistości. Czy jednak jest tak na pewno? Według wiarygodnych przekazów około 72% wszystkich śmierci w Londynie spowodowanych jest właśnie przez smoki. Nie są one jednak widziane przez wszystkich, jedynie mieszkańcy „Reverse London” mogą zobaczyć te stworzenia. Z tego właśnie powodu powołano do życie jednostkę, która ma bronić mieszkańców przed zagrożeniem. Wing Bind (WB), bo tak się owa organizacja nazywa, trenuje oraz zrzesza czarownice i czarowników, aby Ci skutecznie się ze smokami oraz innymi kreaturami rozprawiali. W ten właśnie sposób dochodzimy do naszych protagonistek Noel Niihashi i Ninny Spangcole, które są wiedźmami należącymi do WB.

Mam problem z tym tytułem. Z jednej strony dostajemy konkretny świat, z bardzo ciekawymi założeniami, z drugiej zaś strony nie jest to kompletnie wykorzystane. Dowiadujemy się troszkę o samych smokach, troszkę o organizacji, troszkę o życiu w samym „Reverse London”, troszkę o bohaterkach (takie najmniejsze troszkę z tych wszystkich) oraz troszkę o bohaterach drugoplanowych (tutaj nieco większe troszkę). Rozumiem, że z założenia był to film – więc nie zmieści się w nim za dużo, ale mam wrażenie, że dostałam wycinek jakiejś większej całości. Ponadto film ten został podzielony na 3 oddzielne odcinki, każdy z endingiem i openingiem co bardzo mocno skraca czas na właściwą fabułę. Dodatkowo twórcy pokusili się nawet o przedstawienie całej „grupy antagonistów”, włącznie z genezą powstania ich poszczególnych nazw, co również w obliczu krótkiego filmu nie miało zbyt wiele sensu. Dlatego też, mam wrażenie, że możemy dostać bardziej rozbudowaną serię z tego krótkiego filmu i szczerze nawet na to liczę (zdaję sobie sprawę, że pierwowzór jest króciutki, ale słyszałam już doniesienia o kontynuacji). W kwestii samych bohaterek pierwszoplanowych nie dowiadujemy się za wiele. O Ninnie wiemy, że jest celebrytką po obu częściach Londynu oraz, że ostatnio rozpadł się jej zespół, z którym występowała. Ponadto Ninna jest głośna, stanowcza i niezbyt chętna do wykonywania rzeczy pro bono. Na temat Noel dowiadujemy się jeszcze mniej. W ciągu półtorej godziny daje się ona poznać jako skrajnie stoicka postać, którą ciężko wyprowadzić z równowagi (równie ciężko wykrzesać z niej jakiekolwiek emocje). Oprócz tej dwójki poznajemy jeszcze dosłownie kilka osób, w tym JEGO. Najbardziej irytującą postać męską (mam wątpliwości co do płci tego osobnika), od naprawdę długiego czasu. Tak głupiej, irytującej oraz męczącej postaci ze świecą szukać. Balgo, bo tak się ów twór nazywa, to największa wada tego anime. Jestem w stanie naprawdę przymknąć oko na krótką i mocno pociętą fabułę oraz inne grzeszki tego filmu, ale Balgo nie zniosę. Jeszcze jak na złość oprócz (naprawdę) skrajnej głupoty i męczącego usposobienia, dali mu cechy standardowego animowego zboczeńca, który w co drugim zdaniu powołuje się na wdzięki jednej z bohaterek. Mam ogromną nadzieję, że jeśli kiedyś wyjdzie z tego seria TV to Balgo zostanie przepisany jako postać od nowa, albo go wytną w całości (tak, wiem że to niemożliwe… ). W kwestii kreski jest dobrze, nie razi ona w oczy, a projekty smoków (szczególnie jednego) są naprawdę dobrze zrobione. Żałuję, że nie było mi dane zobaczyć więcej tego świata, bo zapowiada się naprawdę ciekawie. Całość można sobie spokojnie obejrzeć, ale trzeba się liczyć z tym, że dostaje się naprawdę mocno pocięty fabularnie fragment czegoś, co ciężko traktować jako samodzielną serię/film.
Na koniec dodam jeszcze, że mangowy pierwowzór jest autorstwa Kubo-sensei, czyli autora mangi Bleach i była ona pierwszą jego pracą po ukończeniu kultowego wręcz Bleach’a.
OCENA KOŃCOWA: 5/10 (byłoby 6/10, ale za Balgo obniżam o całą ocenę)

Great Pretender
Tags: Akcja, Komedia, Tajemnice, Przygodowe, Psychologiczne

Makoto Edamura, w momencie gdy go poznajemy, para się drobnymi oszustwami, kradzieżami oraz generalnie przywłaszczaniem sobie cudzej własności. Swój teren ma obeznany i czuje się na nim jak ryba w wodzie. Jest przy tym na tyle pewny siebie, że nawet nie zauważa, gdy sam wpada w pułapkę, a tym samym w sam środek międzynarodowego oszustwa na wielką skalę. Głową całego przedsięwzięcia jest Laurent Thierry, który od dłuższego czasu obserwował Makoto i pragnął zwerbować go do swojej grupy przestępczej. Zanim jednak do tego dojdzie Makoto musi wiedzieć jedną rzecz: Laurent i jego zespół skupiają się na oszukiwaniu tylko tych, którzy sami dorobili się majątku na drodze przestępczej i od tej zasady nie ma wyjątków.

Great Pretender to kolejne anime spod skrzydeł Netflixa. Muszę przyznać już na samym początku, że jest to kolejne dobre anime spod skrzydeł Netflixa. Pierwsze co zdecydowanie rzuca się w oczy to kreska i kolory. Bardzo nietypowe połączenia kolorów oraz kontury cieńsze i w różnych barwach zamiast zwykłych czarnych, to istna mieszanka wybuchowa. Ze względu na tematykę oraz usposobienie jednego z głównych bohaterów bardzo mi się ten zabieg wizualny podoba. Jest to świeże i co ważniejsze naprawdę robi swoją robotę – ciężko to anime zapomnieć. Kolejnym jasnym punktem są postacie. Dostajemy całą plejadę bohaterów podzielony na pierwszo i drugoplanowych oraz tzw. bohatera zbiorowego – całą ekipę Laurenta, która liczy naprawdę solidną ilość osób. Za bohaterów pierwszoplanowych można przyjąć Makoto, Laurenta (jego głos podkłada seiyuu Victora z Yuri on Ice!!), Abigail oraz Cynthie. O każdej z tych osób dowiadujemy się znacząco więcej niż o pozostałych postaciach występujących w tym anime. Każdy z wymienionych przeze mnie bohaterów ma swoją historię, swoją motywację, aby działać w grupie przestępczej, oraz co najważniejsze, każda z tych postaci jest trójwymiarowa. Twórcy zdecydowanie nie poszli na łatwiznę i stworzyli zupełnie nowe charaktery, które nie opierają się na znanych i często powielanych wzorcach. Zachowania bohaterów potrafią zaskoczyć, zirytować, a także zniechęcić do oglądania kolejnych odcinków. I to wszystko są mocne plusy tej serii, gdyż rzadkością obecnie są tak silnie wciągająca widza serie. Nie mogę się jeszcze wypowiedzieć o całości, gdyż nadal zostało mi do końca 5 odcinków, jednak już teraz widzę, że ostatni arc to podsumowanie wszystkich wydarzeń oraz najprawdopodobniej odpowiedź na wiele pytań, które zostały postawione wcześniej. Całość anime podzielona jest na części, w których każda dzieje się w innym miejscu, innym czasie oraz z innymi antagonistą. Bohaterowie zmieniają się, podejmują decyzję oraz działania poza czasem ekranowym, dlatego fabuła którą jest nam dane śledzić posuwa się mocno dynamicznie. Zdecydowanie nie sposób się nudzić przy tej serii. Mam ogromną nadzieję, że moja ocena nie zmieni się również po zakończeniu. Także obecnie oceniam to anime na 9/10, a jeśli coś się zmieni na koniec to postaram się wrócić tutaj i dodać adnotację. :)

Hanyou no Yashahime: Sengoku Otogizoushi
Tagi: (Nostalgia! – dop. autorki), Akcja, Przygoda, Demony, Fantasy, Historyczne, Komedia

Po pierwszym odcinku ciężko coś więcej napisać fabularnie na ten temat, wiec wyjątkowo pominę tę część, w której staram się przybliżyć tematykę serii… i od razu odpowiem na nurtujące pytanie, TAK! jest to kontynuacja anime InuYasha z 2000 roku oraz jego późniejszego sequela z 2009 roku. Po ponad 10 latach seria ta doczekała się powrotu na ekrany. Jestem w naprawdę ogromnym szoku, gdyż dowiedziałam się o jej emisji dość niedawno. Pierwszy odcinek to mocny ukłon w stronę dawnych widzów oraz osób, które kojarzą wydarzenia z poprzednich serii. Jestem nam dane obserwować stare postaci (InuYasha, Kagome, Sesshoumaru, a także Sango, Miroku i cała reszta wesołej gromady), które zmagają się z codziennym życiem oraz nowymi przeciwnikami. Wszystko to oczywiście okraszone zupełnie nową, odświeżoną kreską i animacją. W pierwszym epizodzie pojawiają się również 3 nowe postacie, które mają być głównymi bohaterami tego sezonu. Z niektórych opisów tej serii można było się dowiedzieć, że wśród wspomnianej trójki znajdują się córki Inuyashy oraz Sesshomaru, jednak póki co w tej kwestii pierwszy odcinek nic nie zdradził. Jeśli faktycznie będziemy mieli do czynienia z kolejnym pokoleniem, to można powiedzieć, że InuYasha doczekał się swojego Boruto. :) Niestety mimo, całej nostalgii, która wręcz zalała mnie przy oglądaniu pierwszego epizodu, niewiele się wyjaśniło. Ten odcinek wyglądał bardziej jak „odcinek zero”, niż faktycznie konkretne rozpoczęcie tej serii. Mam nadzieję, że kolejne już ruszą z fabułą do przodu i szybko wyjaśni się kim są nowe bohaterki. Uzbrajam się w cierpliwości i czekam mocno na rozwój wydarzeń!
OCENA POCZĄTKOWA: ???/10

Jujutsu Kaisen
Tagi: Akcja, Demony, Horror, Szkolne, Supernaturalne

Akcja anime dzieje się w świecie, gdzie oprócz ludzi istnieją również zjawiska i stworzenia nadprzyrodzone. Niczego nieświadomi ludzie koegzystują z przerażającymi demonami, które często żywią się ludzkim emocjami lub po prostu ludzkim ciałem. Na straży granicy między tymi dwoma światami stoi organizacja Jujutsu Sorcerers, której członkowie posiadają różne zdolności ułatwiające im walkę z demonami. Głównym zadaniem Sorcererów jest znajdowanie oraz przechowywanie potężnych artefaktów, które znajdują się na ziemi. Jeśli którykolwiek z nich wpadnie w ręce demona może mieć to opłakane skutki. Zbiegiem okoliczności jeden z artefaktów znajduje Szkolny Klub Okultyzmu, do którego należy Yuuji Itadori, ponadprzeciętnie silny i szybki licealista, którego interesuje tylko opieka na chorym dziadkiem, przybywającym obecnie w szpitalu. Niestety znalezienie potężnego artefaktu i spokojne życie zazwyczaj nie idą w parze, dlatego już niedługo Yuuji znajdzie się w samym środku walki pomiędzy dwoma światami.

W porównaniu do kontynuacji Inuyashy, to anime wpakowało w swój pierwszy odcinek tyle ile mogło. Dostajemy naprawdę sporo informacji oraz kilka naprawdę konkretnych zwrotów akcji. Główny bohater zdecydowanie do mięczaków nie należy i już w pierwszym odcinku zachowuje się jak na protagonistę shounena przystało. O dziwo jednak jego zachowanie nie było irytujące. Właściwie to wręcz przeciwnie, pasowało mi do niego, co już jest dobrym znakiem. Podczas tego odcinka poznajmy również dwójkę znajomych Yuujiego z klubu szkolnego, jednak ze względu na rozwój wypadków mocno wątpię, aby byli oni kluczowymi postaciami. Zupełnie inaczej sprawa się ma w przypadku Fushiguro, czyli pierwszego Sorcerera jakiego poznajmy. W sieci znalazłam sporo porównań tego epizodu do pierwszego odcinka Bleach i muszę powiedzieć, że coś w tym jest. Yuuji faktycznie zachowuje się nieco podobnie do Ichigo i w łudząco podobny sposób zostaje wciągnięty w akcję. Idąc za tym porównaniem Fushiguro dostaje rolę Rukii. :D Bardzo się zdziwiłam widząc tag horror na myanimelist – faktycznie kreska jest nieco „horrorowa” i w anime pojawia się krew, jednak po pierwszym odcinki wydaje mi się, że thriller w zupełności by wystarczył. Oczywiście rozważam możliwość, w której rozwój akcji sprawi, że horror jednak okaże się adekwatnym tagiem (trochę się tego boję >.<). Muzyka stoi na dobrym poziomie i fajnie współgra z tym co dzieje się na ekranie. Niestety muszę przyznać, że póki co na opening nie zwróciłam większej uwagi.
Zdecydowanie jest to pozycja godna uwagi i na pewno będę śledzić kolejne odcinki. Póki co nie wiadomo jak wiele epizodów Jujutsu Kaisen dostanie, jednak mam wrażenie, że będzie to minimum 25, gdyż ten świat ma mocny potencjał.
OCENA POCZĄTKOWA: 8/10

Mahouka Koukou no Rettousei: Raihousha-hen
Tagi: Akcja, Sci-Fi, Magia, Romans, Szkolne

Tutaj krótko. Kolejny sezon Oniiiii-sama! Kolejna wyczekana przeze mnie kontynuacja. 6 lat to niby nie tak długo, ale i tak zdążyłam już stracić nadzieję. W kwestii tej serii również warto wspomnieć, że pierwowzór czyli Light Novel została zakończona we wrześniu tego roku. Ogromnie się cieszę, że mamy teraz pełen, skończony materiał, na którym można polegać i wypuszczać kolejne serie! Martwi mnie tylko „Raihousha-hen” w tytule obecnie wypuszczanej serii. Mogłoby to sugerować ekranizację tylko jednego chaptera LN… Trochę mało jak na 6 lat czekania! Liczę na to, że Mahouka Koukou doczeka się PEŁNEJ ekranizacji, bo jest zdecydowanie tego warta. Dla osób, które nie kojarzą tej serii odsyłam do mojego opisu pierwszego sezonu z 2014 roku.
OCENA POCZĄTKOWA: 8/10

Yuukoku no Moriarty
Tags: Tajemnice, Historyczne, Psychologiczne, Thriller

Historia dzieje się u schyłku XIX wieku w Imperium Brytyjskim. Społeczeństwo jest obecnie bardzo podzielone i wyraźnie widać klasy majątkowe wpływające na życie codzienne mieszkańców Imperium. Przeciętny obywatel, z niższym pochodzeniem, nie ma praktycznie żadnych szans, aby znaleźć się na szczycie, który bez wyjątków należy do przebiegłych szlachciców. W tym właśnie szlacheckim środowisku mieszka William James Moriarty, który będąc drugim w kolejności synem rodu Moriarty, zajmuje się naukami ścisłymi ze szczególnym uwzględnieniem matematyki. Jego niebywale błyskotliwy umysł oraz zdolność dedukcji szybko przynoszą mu możliwość objęcia stanowiska prywatnego konsultanta, który pomaga wyjaśnić różnego rodzaju sprawy kryminalne dziejące się w okolicy. Pomagają mu w tym bracia Albert i Louis. Należy jednak wspomnieć, że panowie z rodu Moriarty wyznają dość szczególne rozumienie sprawiedliwości…

Moja perełka tego sezonu. Opisy dotyczące tej serii były dość niejednoznaczne wcześniej, więc pozostało mi czekać na start emisji, aby się przekonać z czym będę miała do czynienia. Początek pierwszego odcinka nieco mnie zaskoczył, gdyż spodziewałam się innej kreacji głównego bohatera, ale koniec rozwiał wszelkie wątpliwości. Moriarty żyje i ma się dobrze. Uwielbiam klimaty XIX wiecznej Anglii, to chyba moje ulubione czasy jeśli chodzi o prowadzenie fabuły. Nie wspominając już o tym, że Sherlock Holmes ma szczególnie miejsce w moim sercu i wszelkie produkcje ocierające się o to uniwersum mają moją szczególną uwagę. W ostatnim czasie niestety anime mniej lub bardziej nawiązujące do genialnego detektywa zaliczyły spadek formy, dlatego tym bardziej czekałam na Yuukoku no Moriarty. Dyrektorem produkcji jest Nomura Kazuya, który miał kluczową rolę przy takich anime jak 91 Days oraz Joker Games, co dla mnie jest najlepszą możliwą rekomendacją. Już w pierwszym odcinku widać dość charakterystyczną kreskę oraz ujęcia dla anime o tej tematyce. Realizacja przez studio Production I.G również mocno mnie cieszy, gdyż mam zaufanie do ich produkcji. Jest tutaj tyle dobrych składników, że nie wyobrażam sobie klapy na tym tytule. Daje ogromny kredyt zaufania tej serii i obecnie jest to mój nr 1 sezonu jesiennego. Trzymajcie kciuki, abym za trzy miesiące wróciła do Was z informacją, że to anime obroniło tę pozycję.
OCENA POCZĄTKOWA: 10/10


Kadr z openingu Fugou Keiji: Balance:Unlimited